ZROGOWACIAŁA STRUNA

Cześć!

Na ten koncert poszedłem bez żadnych oczekiwań, opierając swą decyzję o (zaledwie dwie) krótkie wypowiedzi osób, którym na gruncie muzycznym warto zaufać. Choć ostatecznie mam sporo uwag, a całość okazała się co najwyżej ciekawym doświadczeniem, to bez wątpienia wartym przeżycia.

Jozef Van Wissem 09-09-2016, Dragon Poznań 

Głównie ze względu na szansę obcowania z lutnią – jej brzmienie natychmiast mnie oczarowało. Dominowała barwna, odległa i pełna przestrzeni, szlachetna surowość – często raz tknięta struna wybrzmiewała dłuższą chwilę, umożliwiając udaną i frapującą wymianę częstotliwości. Szczególnie intrygowały te minorowe fragmenty.

Obecnie nie potrafię też wyobrazić sobie lepszego – dla eksponowania charakteru tego instrumentu – repertuaru, skutecznie potęgującego wrażenie styczności z minioną, zakurzoną i schowaną w jakiejś starej piwnicy muzyczną rzeczywistością, której skrawek udało się wydobyć. 

Niestety zatopić i wmyślać się w prezentowaną muzykę było nie sposób – wszystkim wyżej wymienionym zaletom towarzyszył brak płynności i wynikający z niej wprost, nieprzyjemny wykonawczy chaos urywający ciągłość niemal każdej kompozycji, co poważnie odciskało się na dramaturgii i z czasem wywołało u mnie rosnący dystans, a chwilami wręcz obojętność.

Nie potrafiłem też powstrzymać się od myśli, że Jozef Van Wissem bardziej próbuje grać na lutni niż de facto na niej gra – chwiejna artykulacja skutkowała silnym poczuciem braku – moim zdaniem niezbędnej – głębi i wewnętrznej treści w prezentowanej muzyce. Co ciekawe analogiczny zarzut mógłbym postawić partiom wokalnym – za ciekawą i charakterystyczną barwą… nie kryło się nic poruszającego. 

Uczucie niezręczności wzmocnił, utrzymując je już do końca, groteskowy zabieg sceniczny – wykonawca wstając, uniósł lutnię wyżej (tak, że gryf częściowo znajdował się ponad głową), a następnie począł odgrywać w kółko kilka prostych fraz, co w kontekście używania takiego a nie innego instrumentu i odwoływania się do inspiracji muzyką dawną wyglądało jak… sztuczka cyrkowa w muzeum.  

Szkoda.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s