Nie wiem ile razy już coś podobnego pisałem, ale ponieważ wciąż tak uważam, to powtórzę – podsumowania są nieco w poprzek mojemu podejściu do muzyki. Kojarzą mi się z wyciąganiem bardziej ogólnych wniosków, służących jakimś porównaniom, syntezom i diabli wiedzą czemu jeszcze. Znam ludzi, którzy to świetnie robią i niech tak robią dalej; sam chętnie…